Trend jest jednoznaczny – mamy być bardziej zieloni. 24 grudnia 2021 r. weszły w życie przepisy nowelizujące ustawę o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Mają one sprawić, że nasze miasta będą czystsze i zdrowsze. Ustawodawca planuje to osiągnąć poprzez ułatwienia dla wprowadzania przez gminy (przede wszystkim miejskie) tzw. stref czystego transportu (SCT).
Ich nazwa jest dość intuicyjna. Są to (a raczej mają być, gdyż póki co nigdzie w Polsce nie funkcjonują) po prostu obszary, w których mogą poruszać się jedynie samochody napędzane energią elektryczną, wodorem lub gazem ziemnym (nie mylić z powszechnym w Polsce LPG), szeroko pojęte pojazdy „uprzywilejowane”, a także inne wskazane uchwałą organu uprawnionego do ustanowienia strefy. A takim jest dowolna rada gminy(miasta), przy czym ustanowienie strefy jest dobrowolne i wymaga konsultacji z mieszkańcami.
SCT mogły być wprowadzane już od kilku lat. Dopiero nowelizacja usunęła wątpliwości interpretacyjne, które skutecznie zniechęcały miasta do ich wprowadzania. Nie ma odwrotu od tego rozwiązania, od kiedy Komisja Europejska wskazała Wrocław, Katowice, Warszawę i Kraków jako jego głównych adresatów w Polsce.
Wszystko wskakuje, że zapisy ustawy zostaną przekute w czyn. Kraków już eksperymentował z ustanowieniem strefy w jednej z dzielnic. W najbliższym czasie planuje objąć nią cały obszar wewnątrz swojej drugiej obwodnicy. Podobne plany na lata 2023-2024 ma Warszawa, a łódzcy urzędnicy odwiedzają niemieckie miasta, przyglądając się SCT u naszych zachodnich sąsiadów. Co więcej, w maju tego roku weszły w życie przepisy określające wzór obowiązkowej nalepki na pojazd uprawniony do wjazdu do strefy. Zmiana nadchodzi i wydaje się być nieunikniona.
Nie do końca.
Rada gminy w uchwale może dopuścić wjazd do strefy innych pojazdów, w godzinach 9-17 w okresie nie dłuższym niż 3 lata od dnia ustanowienia strefy. Warunkiem będzie uiszczenie opłaty (a jakże!) w wysokości maksymalnie 2,50 zł za godzinę lub 500 zł za miesięczny abonament. Wspomniane już naklejki też będą płatne (do 5 zł).
Trudno spodziewać się nagłego bezwzględnego zakazu wjazdu do SCT dla benzyniaków i diesli. Warto jednak już teraz śledzić aktualności odnośnie wprowadzania i zasad działania poszczególnych stref zwłaszcza w przypadku regularnego podróżowania do największych polskich miast czy to w celach prywatnych, czy w ramach działalności swojego przedsiębiorstwa. Trudno spodziewać się, że np. firmy transportowe zaczną masowo wymieniać swój tabor. Będą jednak musiały przygotować się na poniesienie kosztów opłat lub grzywien za nieuprawniony wjazd do strefy.
Sceptycy powiedzą, że to kolejny sposób na drenaż kieszeni Polaków, a zwłaszcza przedsiębiorców. Doświadczenia Berlina czy skandynawskich metropolii sugerują jednak skuteczność takiego rozwiązania dla polepszenia jakości powietrza i być może „gra w zielone” faktycznie warta jest swojej ceny.