W lutym bieżącego roku Sąd Najwyższy podjął zaskakującą, ale słuszną uchwałę, która „wywraca stolik” ZUSowi i podważa dotychczasowe interpretacje tego Organu, że nie tylko wspólnik jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością podlega ubezpieczeniom społecznym z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej, ale także taki, który ma w spółce udział większościowy, który czyni wpływ pozostałych wspólników na spółkę iluzorycznym.
Wspólnik dwuosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością posiadający 99 procent udziałów nie podlega ubezpieczeniom społecznym!
W oparciu o powyższą interpretację, ZUS m.in. nagminnie kwestionował umowy o prace zawarte między spółką z o.o. a jej wspólnikiem i prawo od rozliczania składek w oparciu o te umowy. Sądy szły dotychczas w sukurs ZUSowi i taką interpretację aprobowały. Poszczególnym sędziom pozostawało w zasadzie jedynie zastanawianie się, od ilu procent udziałów zaczyna się dominacja powodująca iluzoryczność drugiego wspólnika, czego orzecznictwo nie przesądziło do dzisiaj. 95 %, 90 % czy może jeszcze mniej?
Z związku z rzeczoną uchwałą, sędziowie sądów powszechnych pochylać się nad tą kwestią już nie powinni, gdyż skład Sądu Najwyższego podszedł do sprawy zerojedynkowo, składając jednocześnie hołd językowi polskiemu, przywracając mu należną pozycję przy interpretacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Dzięki mądrym sędziom Sądowi Najwyższemu jeden to znowu jeden, a dwa to nigdy nie jeden, niezależnie od erystycznych fikołków ZUS.
Jeśli jest dwóch wspólników spółki, to nie ma mowy o jednoosobowej działalności gospodarczej w spółce z o.o. i nie ma znaczenia, czy wspólnik dominuje ze względu na posiadane udziały, czy nie.
Sąd stwierdził, że trzeba się trzymać ściśle ustawy. Wszelkie inne wykładnie są contra legem – a przekładając z prawniczego na ludzki – odmienne interpretacje przepisów są nie tylko niewłaściwe, ale wręcz niezgodne z prawem.
Sąd tym samym sięgnął do naczelnych zasad wykładni prawa i wykładni literalnej, od której odstępować można wyjątkowo, a nie w sposób swobodny czy wręcz dowolny. Zgodnie z odmienianą ostatnimi czasy przez wszystkie przypadki Konstytucją to ustawodawca w Polsce tworzy prawo, a sądy jedynie działają na jego podstawie i nie mają kompetencji prawotwórczych (w teorii). W praktyce – różnie z tym bywało, między innymi właśnie w sprawach jednoosobowych i „jednoosobowych” spółek z o.o.
Naturalną konsekwencją przyjęcia interpretacji wyrażonej w uchwale jest to, że wspólnik dominujący (ale formalnie nie jedyny) nie może być objęty ubezpieczeniami społecznymi czy zdrowotnymi tylko z tytułu posiadania udziałów w tej spółce z o.o.
Omawiana uchwała to najbardziej doniosłe orzeczenie w tej sprawie. Dotychczas zapadały jedynie wyroki sądów powszechnych – okręgowych i apelacyjnych, a Sąd Najwyższy wydawał postanowienia. Tu mamy do czynienia z uchwałą, która co prawda również źródłem prawa nie jest i nie zobowiązuje do jej aprobowania innych sądów, jednak od tej chwili każdy skład sędziowski musi liczyć się z tym, że orzeczenie wydane wbrew tej uchwale będzie dużo chętniej i częściej zaskarżane.
Wydanie uchwały może także zapoczątkować falę wznowień zakończonych prawomocnie postępowań, które skutkowały nałożeniem na wspólników obowiązku uiszczania składek, a także narosłych odsetek.